Rozdział 7-Perspektywa Karolci

   Do domu wracałam wraz z Zuzią. Po powrocie do domu postanowiłam wypocząć. Była 17:30, czyli miałam wystarczająca czasu by zjeść kolację i pójść spać o odpowiednie porze.
Hmm... kolacja, właśnie problem był z kolacją. Nie umiałam znaleźć nic, żadnych składników na chociażby zwykłe kanapki. Wtedy na myśl przyszły mi ciasteczka które upiekłam rano. Ehhh... o wiele bardziej wolałabym orzechowe no ale wyboru za bardzo nie miałam więc wzięłam kilka na talerzyk i położyłam się na kanapie. Obok leżał rozpoczęty już "Więzień labiryntu" więc postanowiłam przeczytać kilka rozdziałów. Sen szybko mnie złapał. Chyba godzinę później powłóczyłam się do łóżka.
=================================================
Obudziłam się przed budzikiem około 4 rano i nie umiałam spać dalej. Ciągle śnił mi się jeden koszmar. Byłam w nim ja z Zuzu i ogólnie cała pizzeria. Zuza poprosiła mnie bym została chwilkę sama a ona chyba poszła do toalety. Wszystko było w normalne. Animatroniki nie rozrabiały więc przymknęłam oczy. Myślałam że się zrelaksuję, a nawet przysną... niestety myliłam się... po chwili usłyszałam rozpaczliwe krzyki Zuzy. Postanowiłam że sprawdzę co się stało. Otworzyłam drzwi naszego biura i się wystraszyłam. Nie było normalnego korytarza tylko ciąg luster tworzący labirynt. Cofnęłam się dwa kroki i chwyciłam za mój polaroid. Byłam nieco zszokowana, gdyż jako stróż nocny nie potrzebowałam aparatu i nie rozumiałam czemu go  ze sobą zabrałam. Nie zastanawiając się dłużej zaczęłam ostrożnie wchodzić w labirynt. Szłam od czasu do czasu słysząc dziwne dźwięki. W pewnym momencie przed moją twarz wyskoczył Foxy. Panikując robiłam mu zdjęcie i się obudziłam. Sen był straszny... ta twarz Foxiego była taka... no jakby miał wściekliznę czy coś. Wystraszyłam się go mimo tego że jest moim ulubieńcem. No i ten labirynt... Ehh nie lubię ich, a jeszcze cały z luster to już w ogóle jakaś masakra. Dlatego że miałam mnóstwo czasu postanowiłam się nie śpieszyć i zacząć dzień troszkę wcześniej.
Poszłam pod dłuuugi ciepły prysznic po czym zajęłam się wybieraniem ubrań. Zwiewna, niebieska koszulka w białe kropki, lekko zdarte jasne jeansy oraz czarne trampki wydały mi się być najodpowiedniejsze.
==============================================
Była 5:30 postanowiłam że wyjdę trochę wcześniej z domu i po drodze zjem jakieś pyszne śniadanie, zanim zamknęłam drzwi zabrałam mój jasno niebieski torebko - plecak uszyty ze starych par jeansów.
Było bardzo ciepło jak na tą porę roku. Po drodze zaszłam do piekarni, zawsze rano były tam świeże kanapki. Kupiłam dwie z warzywami. Jadłam w drodze do pizzerii. Gdy zobaczyłam główne wejście budynku schowałam resztę mojej drugiej kanapki do plecaczka i przyśpieszyłam kroku. Weszłam do środka i spojrzałam na telefon, była 6;20... miałam wystarczająca czasu by znaleźć biuro (może) mojego przyszłego szefa? Poszłam do przodu i zobaczyłam wielkie niebieskie drzwi z napisem "Biuro". To pewnie to miejsce. Już miałam wchodzić gdy nagle zobaczyłam Vincenta niosącego jakiś worek. Gdy trochę się zbliżył zauważyłam że ten worek ma blond włosy i dziwnie znajome mi ubrania... To nie był żaden worek tylko moja kochana Zuzia !
-Hej Karolcia - Zawołał Vinni gdy tylko mnie zauważył.
-Co ty robisz ?- spytałam dławiąc się śmiechem.
-Jak to  co? Zaprowadzam Zuzię do jadalni bo sama pomyliła pokoje -powiedział i uśmiechnął się w ten swój sposób.
- Możecie już skończyć?! - Wykrzyknęła wściekła Zuza... nie dziwię się jej złości. Sama też bym się zdenerwowała gdyby ktoś mnie tak nosił... chociaż z drugiej strony jest to bardzo urocze.
- Pewnie, już idziemy... Nie denerwuj się już ty mój Zozolku - słysząc to myślałam że padnę - Powodzenia na rozmowie kwalifikacyjnej! -Dorzucił i oddalił się wciąż trzymając Zuzę na ramieniu.
Po tej niecodziennej sytuacji otworzyły się drzwi biura. Wyszedł z nich okrąglutki, nieco niższy ode mnie mężczyzna w średnim wieku.
-Widzę że jesteś punktualna. Zapraszam Cie do biura- wskazał na drzwi i przepuścił mnie w drzwiach.
=======================================
Rozmowa odbyła się całkiem na luzie. Nie potrzebnie się tak stresowałam, mój nowy szef jest bardzo miły. Zaraz po tym gdy wszyłam z biura pobiegłam w stronę jadalni. Zobaczyłam tam całą trójkę jedzącą śniadanie.
-Dostałam  tą pracę!!! Dostałam!!-Krzyczałam radośnie wciąż podskakując.
- Gratuluje Karola, od początku wiedziałam że tak będzie! - powiedziała Zuza po czym mocno mnie przytuliła.
Usiadłam na krześle obok Jeremiego i zaczęłam "szperać" w moim plecaku.
- Czego tak poszukujesz w tym Hipsterskim plecaku ?- Powiedziała Zuza śmiejąc się cicho.
- Jak to czego? Mojego Polaroida... chciałabym uwiecznić tą chwilę -Powiedziałam nieco zdenerwowana tym że Zuza zawsze wszystko komentuje.
-Aaa no tak Karolcia i jej zboczenie zawodowe hah, wszędzie gdzie jest musi robić zdjęcia - rzuciła w stronę chłopaków.
- Interesujesz się fotografią?-spytał Jeremi z uśmiechem.
- Między innymi, ale jest to jedna z moich większych pasji - również się uśmiechnęłam - Mam! - wykrzyknęłam radośnie i pokazałam im mój nowy Polaroid 300. Ustawiliśmy się do zdjęcia, wstałam na krzesło i zrobiłam zdjęcie z ręki. Wszyło super.
   Gdy zjedliśmy większość zawartości stołu wraz z Vincentem zaczęłam zbierać puste naczynia. Gdy doszliśmy do kuchni spytał mnie czy może mam jeszcze ochotę na tosty. Zdziwiłam się gdyż na stoe było dużo jedzenia a Vincent był jedną z tych osób która zjadła najwięcej... po dłuższym zastanowieniu zgodziłam się na kilka. Jedliśmy spokojnie gdy nagle on zaproponował:
-Ej a  może zrobimy ChubbyBunny challenge z tostami?
-Yyyyy... pogrzało cię ? -Wykrzyknęłam zdziwiona. On tylko spojrzał na mnie, wziął tosta, wsadził go do buzi i powiedział:
-/Pierwszy ChubbyBunny tost..- Oooo nie, nie dam mu się zwyciężyć, szybko sięgnęłam po tosta i zrobiłam to samo. Tak po 10 tostach do kuchni wbiła Zuza... O nie ! Dlaczego w takiej sytuacji ?! Już widzę te jej komentarze..
ehhh...  nie dziwie się że wyszła... no bo weszła i wyszła... a teraz znowu wróciła hah.. wzięła torebkę i znowu wyszła. Napisałam do niej SMS-a z prośbą by zapomniała o całym zajściu. Po około 2 godz wychodziłam z pizzerii. Byłam już na zewnątrz gdy usłyszałam warkot silnika. Odwróciłam się i zobaczyłam....
=======================================================================
Witajcie miśki! Oto mój, długo przez was oczekiwany rozdział... mam nadzieję że nie jesteście na mnie bardzo źli... wynagrodzę wam to  jakoś obiecuję ! A tym czasem krótkie informacje... jak zapewne już wiecie albo nie... stworzyłyśmy grupę na facebook'u link do niej znajdziecie w moim poprzednim poście. Bardzo nam zależy żebyście dołączali do niej bo jest ona zrobiona dla Was. Dziękuję również za cierpliwość i za to że jest Was tak wielu, gdyby nie wy nie byłoby tego wszystkiego :)
Miłego wieczoru a zarazem weekendu! ;*

Komentarze

  1. Nareszcie jakiś exstra rozdział! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :) Mam nadzieję że już nie będę Was musiała "opuszczać" na dłużej ^^

      Usuń
  2. Rozdzial jest super !!! Z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukam i szukam, aż wreszcie trafiłam na świetny blog! Masz świetne pomysły, oraz talent do pisania. Nie zmarnuj tego :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawajcie nexta pls kocham tego bloga <333

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 8

Rozdział 2 *Poprawiony*