Rozdział 6
Witajcie w rozdziale 6!! Ja tak na szybko chcę zaznaczyć, że wypowiedzi fioletowym kolorem to jest wypowiedz Vincenta, wypowiedzi kolorem brązowym Jeremiego, a niebieskim Karoliny. ( moja oczywiście zwykłą czcionką). Ogółem przepraszam za błędy ale nie chce mi się poprawiać.
***********************************
- Cześć dziewczęta - tak, to był głos fioletowłosego.
- Taa... cześć Vincent - powiedziałam z niechęciom - tak Karolina to jest Vincent mój... kolega z pracy, eee... Vincent to jest Karolina moja najlepsza przyjaciółka - gdy wypowiadałam dwa ostatnie słowa fioletowłosy puścił jej oczko. Hymm... chyba Karolinie się to podobało, bo cicho zachichotała. Zza Vinny'ego wyszedł Jeremy.
- Karolcia to jest Jeremy z nim też pracuję, Jeremy poznaj moją najlepszą przyjaciółkę Karolinę - blondyn podał jej rękę na przywitanie po czym od razu schował się za moimi plecami. Ja walę! Nie zauważyłam, że ten debil (Vincent) nadal trzyma swoją rękę na moim ramieniu. Ekhem... teraz raczej mnie obejmuje. Spojrzałam na nie go po czym delikatnie zdjęłam jego rękę, podeszłam do Karoliny i poszliśmy do naszego stolika.
- Tak, jak już dobrze wiesz albo nie mam pracę w tej pizzerii z tym debilem i Jeremy'im - zaczęłam - nie wiem czy wiesz ale mój szefuniek szuka dla mnie wspólnika i się tak zastanawiałam czy eee... nie chciałabyś mi towarzyszyć?
- Eee... ale... czekaj, czekaj TY wzięłaś sobie pracę w pizzerii?
- Znaczy jestem strażnikiem nocnym... - trochę się stresowałam.
- Aaa... no tak, bo te roboty są nawiedzone.
- Nie te... te starsze, chociaż nie wiem...
- Achaa... no to od razu mówię NIE! - kurczę, muszę ją przekonać!
- No ale proszę, ja nie chce mieć jakiejś obcej osoby do pomocy, to dla mnie nie komfortowe, a w ogóle ty mi kiedyś opowiadałaś, że chcesz mieć taką pracę, a w ogóle kebab, frytki i pizza to wszystko ZA DARMO! No oczywiście gdy się tu pracuje - spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami - no ale skoro nie chcesz to trudno... nie będę cię zmuszać...
- Nie! Czekaj, a dobrze płacą? - głupie pytanie.
- Ty się pytasz, no a jak myślisz?
- No to może się przekonam...
- Serio?! Boże, Karolcia kocham cię! - wstałam i ją przytuliłam. - to słuchaj po mojej dzisiejszej nocnej zmianie, czyli jutro przyjdź tutaj na 6.30. Przejdziesz rozmowę kwalifikacyjną i w ogóle... a potem od 24.00 - 6.00 tego samego dnia.
- COO?!? Od 24.00 - 6.00! Heh... znając życie będę przysypiać - powiedziała bez zmartwień.
- Ohohoho... przysypianie nie wchodzi w grę, jeśli przyśniesz na drugi dzień będziesz miała kolejną rozmowę z szefem ale tym razem nie na temat zatrudnienia - zrobiłam delikatny uśmiech i uniosłam jedną brew. Karolina spojrzałam na mnie ze zdziwieniem i wybuchła śmiechem.
- Ta twoja brew i tenglądają.
- No wiem nie musisz mówić.
Gdy skończyliśmy się śmiać do naszego stolika dosiedli się chłopacy. Ooo... widzę, że Vincent spioł sobie włosy zarąbistą czerwoną gumką. Hahaha... to tak komicznie wygląda. Fioletowe włosy, a tu czerwona gumka do włosów i to jeszcze brokatowa! Chyba zobaczył, że chichoczę z jego gumki, bo posłał mi mordercze spojrzenie.
- So-sorry ale ta twoja gumka... po prostu ...nie mogę. -już się dusiłam śmiechem.
- Hej! Co w niej śmiesznego?
- Nie nic, nic już mniejsza - po tym zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać przez co byłam głównym zainteresowaniem ludzi w pizzerii...
==============================
Reszta dnia zleciała szybko, dowiedziałam się też, że jutro o 7.00 mamy wykład z szefem, ponieważ Jeremi nie przeczytał zasad strażnika nocnego i zapomniał nakręcić pozytywki i chyba nie muszę mówić co się stało...
Trzeba przyznać, że chłopaki mogą być naprawdę spoko. Vincent jednak nie jest wołową dupą, a Jeremy nie jest taki strachliwy i niewinny na jakiego wygląda.
Może to dziwne, ale... ale dzisiaj od dłuższego czasu naprawdę fajnie się bawiła...
***************************************
Witajcie moje żabcie! Mamy kolejny rozdziałKarolcia szykuj perspektywę . Chciałam was poinformować, że to co dzisiaj zobaczyłam naprawę mnie powaliło z nóg. MAMY 500 WYŚWIETLEŃ WOOOOOO... tego się nie spodziewałam. Jesteście naprawdę niesamowici, po prosto rozjeb mózgu.
Dziękuje wam i do zobaczenia. :)
***********************************
- Cześć dziewczęta - tak, to był głos fioletowłosego.
- Taa... cześć Vincent - powiedziałam z niechęciom - tak Karolina to jest Vincent mój... kolega z pracy, eee... Vincent to jest Karolina moja najlepsza przyjaciółka - gdy wypowiadałam dwa ostatnie słowa fioletowłosy puścił jej oczko. Hymm... chyba Karolinie się to podobało, bo cicho zachichotała. Zza Vinny'ego wyszedł Jeremy.
- Karolcia to jest Jeremy z nim też pracuję, Jeremy poznaj moją najlepszą przyjaciółkę Karolinę - blondyn podał jej rękę na przywitanie po czym od razu schował się za moimi plecami. Ja walę! Nie zauważyłam, że ten debil (Vincent) nadal trzyma swoją rękę na moim ramieniu. Ekhem... teraz raczej mnie obejmuje. Spojrzałam na nie go po czym delikatnie zdjęłam jego rękę, podeszłam do Karoliny i poszliśmy do naszego stolika.
- Tak, jak już dobrze wiesz albo nie mam pracę w tej pizzerii z tym debilem i Jeremy'im - zaczęłam - nie wiem czy wiesz ale mój szefuniek szuka dla mnie wspólnika i się tak zastanawiałam czy eee... nie chciałabyś mi towarzyszyć?
- Eee... ale... czekaj, czekaj TY wzięłaś sobie pracę w pizzerii?
- Znaczy jestem strażnikiem nocnym... - trochę się stresowałam.
- Aaa... no tak, bo te roboty są nawiedzone.
- Nie te... te starsze, chociaż nie wiem...
- Achaa... no to od razu mówię NIE! - kurczę, muszę ją przekonać!
- No ale proszę, ja nie chce mieć jakiejś obcej osoby do pomocy, to dla mnie nie komfortowe, a w ogóle ty mi kiedyś opowiadałaś, że chcesz mieć taką pracę, a w ogóle kebab, frytki i pizza to wszystko ZA DARMO! No oczywiście gdy się tu pracuje - spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami - no ale skoro nie chcesz to trudno... nie będę cię zmuszać...
- Nie! Czekaj, a dobrze płacą? - głupie pytanie.
- Ty się pytasz, no a jak myślisz?
- No to może się przekonam...
- Serio?! Boże, Karolcia kocham cię! - wstałam i ją przytuliłam. - to słuchaj po mojej dzisiejszej nocnej zmianie, czyli jutro przyjdź tutaj na 6.30. Przejdziesz rozmowę kwalifikacyjną i w ogóle... a potem od 24.00 - 6.00 tego samego dnia.
- COO?!? Od 24.00 - 6.00! Heh... znając życie będę przysypiać - powiedziała bez zmartwień.
- Ohohoho... przysypianie nie wchodzi w grę, jeśli przyśniesz na drugi dzień będziesz miała kolejną rozmowę z szefem ale tym razem nie na temat zatrudnienia - zrobiłam delikatny uśmiech i uniosłam jedną brew. Karolina spojrzałam na mnie ze zdziwieniem i wybuchła śmiechem.
- Ta twoja brew i tenglądają.
- No wiem nie musisz mówić.
Gdy skończyliśmy się śmiać do naszego stolika dosiedli się chłopacy. Ooo... widzę, że Vincent spioł sobie włosy zarąbistą czerwoną gumką. Hahaha... to tak komicznie wygląda. Fioletowe włosy, a tu czerwona gumka do włosów i to jeszcze brokatowa! Chyba zobaczył, że chichoczę z jego gumki, bo posłał mi mordercze spojrzenie.
- So-sorry ale ta twoja gumka... po prostu ...nie mogę. -już się dusiłam śmiechem.
- Hej! Co w niej śmiesznego?
- Nie nic, nic już mniejsza - po tym zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać przez co byłam głównym zainteresowaniem ludzi w pizzerii...
==============================
Reszta dnia zleciała szybko, dowiedziałam się też, że jutro o 7.00 mamy wykład z szefem, ponieważ Jeremi nie przeczytał zasad strażnika nocnego i zapomniał nakręcić pozytywki i chyba nie muszę mówić co się stało...
Trzeba przyznać, że chłopaki mogą być naprawdę spoko. Vincent jednak nie jest wołową dupą, a Jeremy nie jest taki strachliwy i niewinny na jakiego wygląda.
Może to dziwne, ale... ale dzisiaj od dłuższego czasu naprawdę fajnie się bawiła...
***************************************
Witajcie moje żabcie! Mamy kolejny rozdział
Dziękuje wam i do zobaczenia. :)
Super, czekam na perspektywe i kolejny rozdział. Życzę wam aby blog miał jeszcze więcej wyświetleń ;-)
OdpowiedzUsuń